Recenzja Niponków do gazetki szkolnej pewnej 11-latki

 

Jest czwartkowy wieczór. Nie mam zaplanowanych żadnych kartkówek, a mama poprosiła mnie, abym przygotowała lapbooka na „Noc Bibliotek”, która będzie miała miejsce 11 października. Mama chciałaby go zaprezentować w szkole w Gryfinie, w której będzie gościnnie rozmawiać z dziećmi o literaturze. Zaczynając rysować, zamyślam się nad tym, jak miło by było polatać z Niponkami.

„Historyjka Nowa o Niponkach z Niponkowa” to książeczka, którą napisała moja babcia Ania. Zrobiła to, bo bardzo ucieszyła się z narodzin mojego kuzyna, Antosia, jej pierwszego wnuka. Było to w 2010 roku, czyli tylko trzy lata przed tym, jak przyszłam na świat. Babcia zaplanowała, że napisze kolejne części Niponków, po jednej dla każdego wnuka. Wiadomo więc, że seria o Niponkach będzie miała na pewno trzy części. Mama nie zgadza się na więcej, a i mi wystarczy jeden denerwujący młodszy brat.

Historia o Niponkach opisuje przygody rodziny wróbelków, która składa się z pani Niponkowej i pana Niponka, którzy są rodzicami wróbelków, Niponeczki i Niponilka. Zamieszkują oni osadę – Niponkowo. Są też dziadkowie z Brzozowego Gaju – babcia Nipozja i dziedek Nipozyl oraz babcia Niponilia i dziadek Niponil, którzy bardzo angażują się w wychowanie swoich wnuków. Odległe krainy zamieszkuje też liczna rodzina Niponków, ale ich przygody zostaną opisane w kolejnych częściach.

Płynąc poprzez każdą z opowiastek, dowiadujemy się, jak wygląda szkoła w Niponkowie. Rodzeństwo wróbelków jest bardzo przejęte lecąc tam po raz pierwszy. Tego dnia ma miejsce wypadek – jeden z wróbelków plącze się w nitkach babiego lata i nie może się wyswobodzić. Nauczyciel zwraca uwagę ptaszków na to, że gdy ktoś potrzebuje pomocy, powinniśmy rzucić wszystko. Nawet nawoływanie małego i słabego może być dla innych ratunkiem. Każdy powinien robić to, co możliwe, by ulżyć cierpiącemu koledze.

Słoneczny Bal jest okazją, by każdy ptaszek śpiewał. Okazuje się, że są ptaki o pięknych głosach, jak na przykład skowronek i większość chce słuchać tylko ich występów. Ale co z ptakami takimi jak sroki i wrony, czy nawet wróbelki? One też pragną występować! Pan Niponek bierze je w obronę, dzięki czemu dzięcioł podejmuje decyzję, że każdy ptaszek weźmie czynny udział w balu. Słoneczny bal staje się pięknym wydarzeniem i okazją do budowania wspólnoty wszystkich ptaszków.

Pewnego dnia rodzina Niponków postanawia wyruszyć na wycieczkę na wyspę Ptaklin. Jak trudno spakować się do małego plecaczka, gdy ma się piłki, gry, książki i tyyllleeee innych zabawek… Czasem podróż nie jest łatwa – kot to ogromne zagrożenie, ale Niponkom udaje się przed nim uciec. Gdy wróbelki docierają do Ptaklina, rodzice uczą je zachowania w gościnie – nie wolno być głośnym, należy obserwować i szanować gospodarzy. Każda wycieczka jest okazją do zdobywania nowych doświadczeń, życie bez nich jest szare.

Salon Wenus, do którego wybiera się pani Niponkowa, okazuje się wspaniałym miejscem wypoczynku. Mama Niponków początkowo chce tylko przeczesać piórka. Salon okazuje się jednak wspaniałym miejscem na rodzinne i społeczne igraszki – daje starszym, dorosłym panom i paniom ptaszkom, możliwość odpoczynku i zrelaksowania się w strefie SPA, a młodszym okazję do gry w zabawy zespołowe z kolegami.

Babcie i dziadkowie czują się coraz słabsi, dostrzegają upływ czasu – to, że ich dziobki nie są już tak ostre, jak kiedyś, że skrzydełka poruszają się wolniej. Mimo to chcą czuć się potrzebni. Postanawiają założyć Klub Dobrej Rady, w którym będą: pomagać rodzicom, którzy są zajęci pracą w opiece nad ich dziećmi; wspierać młode i zagubione wróbelki; organizować różne ciekawe zajęcia, w których odnajdą się wszyscy – i młodzi, i starsi. Ich pomysł okazuje się trafem w dziesiątkę. Już pierwszego dnia pomocy u nich szuka wróbelek Cichaczek, który ze względu na swoją nieporadność jest odrzucany przez rówieśników. Wśród seniorów odnajduje spokój i pociechę. Historyjka ta dowodzi, że każdy, niezależnie od wieku, jest potrzebny i może coś z siebie dać.

W Niponkowie, jak w każdym miejscu na ziemi, może zdarzyć się coś niespodziewanego. Gdy domek Niponków ulega zniszczeniu, pani Niponkowa się załamuje. Jednak okazuje się, że nie jest sama – mąż i sąsiedzi rzucają się na pomoc. Okazuje się, że zbieractwo pana Niponka i zmysł majsterkowicza są bardzo przydatne. Dzięki pomocy mieszkańców Niponkowa udaje się odbudować ich dom, który jest jeszcze piękniejszy niż przedtem.

Historyjek o przygodach Niponków jest osiem i każda z nich jest pouczającym opowiadaniem o miłości, wzajemnej trosce, rodzinnych relacjach i życiu we wspólnocie sąsiedzkiej. Niektóre z nich kończą się morałami lub poradami dla dzieci. Dla mnie ta bajeczka jest szczególna, bo nie dość, że towarzyszyła mi od małego, to jest głosem mojej babci Ani. Moją babcię bardzo kocham, bo tak jak babcia Niponilia i Nipozja, była ze mną zawsze, od pierwszych dni życia. Bardzo troszczy się o mnie i zawsze, gdy może, pomaga. Przedstawione przez nią wróbelki są takie same – kochają swoje wnuki i angażują się w ich życie. Niponkowo to mój dom, moi rodzice i moi dziadkowie. Mam czasem wrażenie, że jestem Niponeczką z opowieści. W malowaniu ich świata mam swój udział, bo gdy mama go projektowała, byłam głosem, w który się wsłuchiwała. Mam nadzieję, że inne dzieci to poczują, czytając.




października 05, 2024
0

Komentarze

Szukaj

KONTAKT:

feniksem@icloud.com

Napisz do mnie