Drodzy Czytelnicy,
z ogromną
przyjemnością przychodzę do Was z zapowiedzią mojej najnowszej powieści
„Kosmos”, pierwszej części serii o tym samym tytule.
Utwór ten ma
dla mnie szczególne znaczenie, gdyż pewna jego scena pochodzi z mojego życia i
wydarzyła się, gdy byłam dzieckiem. Nie należę do tych, którzy z lat swojego
dzieciństwa pamiętają wiele. Wręcz przeciwnie - istnieją całe grupy wspomnień,
które wyparłam z moich kronik, a raczej zrobiła to moja psychika. Ta często
wie, co robi i najczęściej czyni tak dla naszego dobra.
Te
wspomnienia, które mam, a raczej ich migawki, pielęgnuję bez względu na to, czy
są dobre, czy złe. Każde z nich opowiada jakąś historię i jeśli jest
odpowiednio naładowane emocjami, zostaje ze mną na wieki. Nie wiem, czy
kiedykolwiek zastanawialiście się, jak zapamiętujecie swoje życie. Ja ten temat
dosyć mocno przez lata analizowałam. Są ludzie, którzy sypią faktami,
przypominają nam zdarzenia sprzed lat i oczekują, że też będziemy je z nimi
powtórnie przeżywali. Czuję się wówczas bardzo niekomfortowo, bo nie jestem w
stanie dać im tego, czego oczekują. Moja głowa operuje inaczej - zapamiętuję silne
uczucia, które towarzyszą wydarzeniom, rzadko fakty. Okazuje się więc często,
że nie pamiętam zwykłych chwil, ale jedynie te, które na mnie głęboko wpłynęły.
Trochę się
rozpisałam, ale staram się powiedzieć, że „Kosmos” powstał dzięki takiej migawce
i sam jest pełen migawek. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, bo głównego wątku tej
opowieści celowo w pełni nie ujawniam. Chcę, aby czytelnik sam go odkrył. Poza tym, nie
chciałabym streszczać samej siebie;) Mimo to dam Wam coś – pierwszą recenzję powieści "Kosmos", napisaną przez Annę Chabior. Oto ona:
Powieść
ta, jak w soczewce, pokazuje polskie społeczeństwo z jego defektami, które
wynikają z braku tolerancji dla wszelkiej odmienności od tzw. norm przyjętych
zwyczajowo we wszystkich środowiskach. W dedykacji skierowanej do T. autorka
zaznaczyła, że dotąd nie może uporać się ze wspomnieniem z dzieciństwa, gdy
była obserwatorką okrutnego i bezwzględnego odrzucenia innego dziecka, które
znajdowało się, na swoje nieszczęście, w niezdiagnozowanym stanie
nie-neurotypowości, które jest zarazem podstawą wykluczenia w rodzinie, szkole,
uczelni i później - w dorosłym życiu.
Obecnie
problem ten staje się powszechny i zmusza nas, ze względu na skalę i zasięg, do
uszanowania człowieka nietypowego w pojmowaniu świata, faktów życiowych,
sytuacji. Dla wielu odrzuconych są one nie do przyjęcia ze względu na zakłamanie, z którym nie mogą się
pogodzić. Organicznie cierpią i protestują, stając się celem okrutnych zachowań
rodzeństwa, rodziców, kolegów.
Emilia
Chabior stworzyła postać Kosmy, chłopca, następnie mężczyzny, którego umieściła
w centrum świata przedstawionego. Akcja skupia się na nim, dzieje się przez
niego, odnosi się do niego i poprzez wiele wątków ujawnia świat ludzi, nas,
którzy albo nie umiemy wyjść ze swej strefy komfortu przede wszystkim w
rodzinie, albo bezwzględnie atakujemy tzw. odmieńca, jakby chcąc się go pozbyć
z trajektorii życia. Jest on skazany na zagładę, jeśli…
Właśnie!
I tu pojawia się jasny wątek wsparcia, pomocy, który ukazuje krok po kroku,
ścieżkę otwierającą przed Kosmą, a może nawet przed synkiem Maliny, drogę do
życiowego sukcesu. Z ulgą powitałam na kartach tej unikatowej w swej strukturze
powieści takie szlachetne postacie jak: Feliksa Topolewska, ordynator szpitala,
Marcin, także Malina, dzięki którym Kosma ma szansę na wspięcie się na szczyt
zawodowego sukcesu i, być może, odkryje w sobie prawo do miłości. Tej miłości,
o której marzy każdy człowiek tzw. neurotypowy, by dopełnić swój obraz
szczęścia. Wątek miłości dojrzewającej w ogniu niepojętych dotąd emocji dotyczy
także „zimnego” dotąd pod tym względem mężczyzny i może, dzięki Malinie, Kosma
stanie się spełnionym człowiekiem.
Strach
pomyśleć, co by było, gdyby wprost ze szpitala nie trafił pod opiekuńcze
skrzydła mądrej kobiety w podeszłym wieku… Jego życie prawdopodobnie by się
skończyło w zamkniętych placówkach medycznych dla niepełnosprawnych umysłowo…
Brrr!
Polecam
tę książkę, każdej wrażliwej kobiecie, każdemu czującemu mężczyźnie, by
dołączyli do grona kibicujących Kosmie, a tym samym, by znaleźli się w tej
części naszego społeczeństwa, które nie wyklucza tzw. innych, odmiennych,
nietypowych ludzi w ich każdym wieku. Każdy wart jest szczęścia, proszę
Państwa!
Warto
dodać, że „Kosmos” łączy wszystkie trzy rodzaje literackie poprzez wskazanie
obsady tego dramatu, wstępy do
przeplatających się wątków, prologi unaoczniające nam ścisły, o podłożu
humanistycznym, związek wiedzy ekonomicznej z życiem społecznym, moralnością,
socjologią. Strona epicka tego wybitnego dzieła jest także hołdem dla bogactwa
naszego języka, do którego współcześnie, chcemy tego, czy nie, wkracza też
zawodowa w branży ekonomicznej nomenklatura pochodzenia angielskiego.
Nieprzypadkowo utwór wzbogaca pokaźna bibliografia naukowa polska i angielska.
Nie mogę się już doczekać drugiego tomu „Kosmosu”, by odnaleźć w nim ciąg dalszy wątku Kosmy i Maliny oraz małego Alberta, w którym Kosma już teraz widzi małego siebie… Polecam tę nietuzinkową powieść mądrym ludziom-czytelnikom.
Kochani, gratuluję Wam dobrnięcia do tego momentu. Zachęcam Was do czytania. Premiera 30 listopada 2024. Tymczasem w trakcie podróży, którą za kilka dni rozpoczynam, postaram się pokazywać Wam "Kosmos" w wielu pięknych krajobrazach.
Powieści patronują moje wspaniałe:
Poniżej kilka grafik:
Komentarze
Prześlij komentarz